poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Pozytywnie

Ostatnie kilka dni było bardzo intensywnych. W związku z naszą sesją otworzyły się nowe możliwości działania. Baardzo się cieszę. W końcu o to chodzi, żeby mówić o Ł jak najwięcej. 

Ja sama ostatnio zrobiłam kolejny krok w pokazywaniu się z naszą przyjaciółką. Usłyszałam ostatnio od swojej przyjaciółki, że na blogu piszę o tolerancji i akceptacji a  wstydzę się pokazać ludziom. Idąc za ciosem dnia następnego do pracy wcisnęłam się w spódnicę. Oczywiście było nie wygodnie jak cholera ale nogi miałam odkryte. To był jeden z kolejnych przełomów w naszym wspólnym życiu. Do tej pory nóg w pracy nie odsłaniałam. Nikt na to nie zwracał uwagi. Chyba dla tego, że każdy w biurze wie o pannie Ł.  Wracając z pracy nie zauważyła, żeby ktoś się jakoś bardziej na mnie przyglądał. No może pojedyncze osoby trochę z zawstydzeniem trochę z ciekawością zerkały na mnie. Było to nawet zabawne. Najbardziej zaskoczyła mnie jedna z kobiet, która bardzo pozdrawiam.:) Zaczepiła mnie na chodniku z góry przepraszając za pytanie. Była ciekawa co mi się stało. Kiedy wyprowadziłam ją z błędu o uczuleniu i poparzeniu mówiąc, że to łuszczyca, wręcz rozpromieniała. W krótkiej rozmowie okazało się, że jej mama też właśnie zaczęła  chorować i najzwyczajniej w świecie chciała porozmawiać z kimś, kto jest w temacie. O dziwo bardzo swobodnie nam się rozmawiało a ja wręcz urosłam w piórka :) Odezwało się też do mnie kilka osób z Chełma ( tak tu mieszkam:D ). Bardzo się cieszę, że nasze grono się powiększa. Miałam nadzieję, że uda się nawiązać nowe kontakty. Największym szaleństwem było jednak opalanie brzucha, na którym mam dość spore zmiany, nad jeziorem. W sobotę wraz z paczką znajomych wybraliśmy się trochę pomoczyć tyłek korzystając przy okazji z magicznego słoneczka. Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że mój brzuch też potrzebuje tego cudownego, naturalnego środka na łuszczycę i odsłoniłam  tyle ile się dało. A co, kto mi zabroni.  Naciągnęłam kapelusz na głowę bo słońce raziło w oczy, ale delikatnie wyglądałam co chwilę obserwując reakcję ludzi. Oczywiście plaża zatłoczona ciągle ktoś obok nas laził. Pare osób zerknęło tylko i poszło dalej, jeszcze mniej popatrzyło dłuższą chwilę. Ogólnie nie zwróciłam uwagi, żeby ktoś " wytykał mnie palcami". SUPER !!! W końcu swobodnie mogę czuć się też na plaży. Niesamowicie dumna sama z siebie z wielką radością cieszyłam się resztą dnia. 

Tak więc kochani! Myślcie pozytywnie, miejcie w  nosie zdanie innych i przeciwstawiajcie się otoczeniu. W końcu im spokojniejsi jesteśmy tym lepiej. 

BO JAK NIE MY TO KTO ? :)

2 komentarze:

  1. Tak trzymaj! Badz przykładem dla innych;) niech to nie będzie temat tabu;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Głowa do góry! Mnie też męczy i mojego syna lat 11. Ja też nie staram się tego jakoś ukryć. Staram się o tym nie myśleć.
    Moje spostrzeżenia o Ł są takie że lubi powstawać poprzez podrażnienie i ocieranie danej części skóry o coś np. ubranie lub w miejscach gdzie sie bardzo poci np. głowa a włosy dodatkowo podrażniają zmiany zwłaszcza sytuacja nasila sie zimą.
    Wyjątkowy związek silnego stresu a w krótkim czasie nasilenie lub pojawienie sie nowych ognisk zmmienionej skóry.
    Tak jest u mnie. Na razie zrezygnowałem "z leczenia". Choć czasem swędzi jak diabli. Ale po tym niby leczeniu szybko wszystko wraca a często jest gorzej.

    OdpowiedzUsuń